Trzeba być umysłową amebą by myśleć, że zaledwie PO TYGODNIU dzisiejszy wynik i gra, to sukces Brzęczka. Gość wziął trzon ze starej kadry (Fabiański, Glik, Lewandowski, Krychowiak, Zieliński itd.) i dorzucił kilku nowych, by ich sprawdzić. Ci też zapierdalali, bo to jest dla nich szansa, by się załapać do ciepłego kurwidołka, jakim jest kadra. Fajnie, nie wjebaliśmy, ale też ci ludzie grają w piłkę przez całe życie, więc wiedzą jak ją kopnąć, a wspomniany trzon gra ze sobą już enty mecz, więc też jest jakieś zgranie. Sorry, ale po tygodniu nie złapali filozofii Brzęczka, tylko grali tak, jak są przyzwyczajeni i z uwzględnieniem uwag selekcjonera.
Reasumując, wynik jest naprawdę dobry, ale wciąż uważam, że Brzęczek to powinien zostać w Wiśle, bo na kadrę jeszcze nie czas. Błaszczykowski? Do karnego w sumie nie mam pretensji, bo najpierw trafił w piłkę, ale nie jestem sędzią. Natomiast chyba nawet ślepy już widzi, że gość nie ma tego, co było jego atutami – szybkości i dynamiki. Do ofensywy już praktycznie się nie nadaje, obrońca z niego też żaden. Czas uczciwie sobie powiedzieć, że to już jest czas, by podziękować za grę w reprezentacji i tyle, bo w tym momencie niszczy to, na co sobie pracował przez tyle lat. A pobicie ilości występów Żewłakowa? Po co, skoro Lewandowski w pół roku i tak będzie miał więcej? Moim zdaniem nie warto ciągnąć takiej farsy.
#pilkanozna #reprezentacja
No Comments
Comments are closed.